Chyba każdemu właścicielowi czworonoga sprawia przyjemność podzielenie się z nim kawałkiem słodkiej bułki czy ciastka, które właśnie jemy. Te wielkie oczy wpatrzone w nas namiętnie sprawiają, że miękną nam serca i w pyszczku pupila ląduje kolejny kawałek wafelka. Niestety, nie bardzo zastanawiamy się, jakie może mieć to konsekwencje. Pół biedy, jeśli z naszego stołu spada kawałek bułki czy odrobina ugotowanego ziemniaka. Są to rzeczy, które w umiarkowanych ilościach są nieszkodliwe, a jedynym negatywnym skutkiem ich przedawkowania może być otyłość. Istnieją jednak takie smakołyki, które mogą naszym czworonogom mocno zaszkodzić, nawet w niewielkiej ilości.
Czekolada. Dla nas – smakowity przysmak, po którego zjedzeniu czujemy przypływ endorfin. Dla psa lub kota – kusząca trucizna. Niektórzy twierdzą, że „zwierzę ma instynkt, nie zje czegoś, co może mu zaszkodzić”. Otóż jest to całkowita nieprawda. Owszem, dzikie zwierzęta mają instynkt i prawdopodobnie żadne z nich nie pokusiłoby się o zjedzenie ziarna kakaowca, ale: po pierwsze – nasze czworonogi są udomowione, co oznacza, że w dużej mierze ten instynt zatraciły, po drugie – czekolada nie rośnie na drzewach! Jest to coś wytworzonego przez człowieka, więc nie możemy mówić tu o naturalnym instynkcie. Po trzecie w końcu – zwierzę domowe całkowicie nam ufa. Jeśli coś mu dajemy, zwłaszcza to, co sami jemy, jest przekonane że i jemu to nie zaszkodzi i będzie dla niego korzystne.
W nasionach kakaowca występują alkaloidy roślinne: teobromina, kofeina i teofilina. Najgroźniejsza dla naszych pupili jest ta pierwsza, która przyspiesza pracę serca, zwęża naczynia krwionośne oraz działa moczopędnie. Nawet po niewielkiej dawce u psa czy kot mogą wystąpić drżenia, częstoskurcz, kołatanie serca, odwodnienie i zaburzenia układu nerwowego. Pamiętajmy, że nasze zwierzę jest kilkukrotnie, a czasem nawet kilkunastokrotnie mniejsze od nas, co oznacza, że wpływ toksycznej substancji na niego będzie znacznie większy niż na nas.
Kolejnym przykładem są orzechy makadamia. Dla nas – potężne źródło minerałów i witamin, a dla zwierzaka – powód wymiotów, osłabienia organizmu, sztywności mięśni, gorączki. Ten przysmak jest śmiertelnie niebezpieczny dla psa.
A co z owocami i warzywami? Same witaminy? Tu kolejne zaskoczenie. Niektóre z nich mogą spowodować poważne problemy u naszych pupili. Przykładem jest pyszny i ekskluzywny owoc jakim jest awokado. Przyczyną zatruć jest najprawdopodobniej środek do ochrony roślin o nazwie persin, powodujący u psa wymioty, biegunkę i wodobrzusze. Inny przykład: winogrona. Te słodkie owoce mają kolosalny negatywny wpływ na nerki zwierząt, dochodzi do bezmoczu, który może doprowadzić do śmierci w bardzo krótkim czasie! Pamiętajmy także, że rodzynki, to suszone winogrona, więc ich także musimy unikać w diecie czworonoga. Podobnie sprawa ma się z cebulą, w której występują dwusiarczki, powodujące rozpad czerwonych krwinek. Już mały plasterek ma wpływ na organizm.
Czy wobec tego powinniśmy całkiem zrezygnować z dokarmiania zwierzaka resztkami ze stołu? Niekoniecznie, ale jeśli już to robimy, działajmy z rozwagą. Pamiętajmy o pokarmach, które są zakazane dla pupila, a jeśli próbujemy czegoś nowego i mamy wątpliwości co to tego, jak nasz włochaty przyjaciel zareaguje, nie ryzykujmy. Chwili przyjemności nie warto przepłacać niczyim życiem.